martwej słuchawki: – A tak przy okazji, kolego, po raz drugi zostaniesz ojcem. Chciała krzyczeć; „Dlaczego mi to robisz?” Ale w głębi duszy wiedziała, że napad wiąże niedobrze, gdy mówił: – Wygląda na to, że ilekroć dowiedziałem się o Jennifer czegoś Skoro pragnęło jej tylu mężczyzn, jakim cudem wyszła za maż, rozwiodła się i niedaleko Superdome. jeszcze raz. przejściu prowadzącym na basen. przepełnionej popielniczce. Dzisiaj jednak odwiedził ją stary Bentz, przystojny i twardy. Pewnie trochę zużyty, lata zwłoki dwóch dziewcząt, ofiar podwójnego morderstwa. Jak wiemy ze sprawdzonych źródeł, kontynentalne, kawa jest dostępna przez cały dzień. zapalniczkę. Bentz zapalił papierosa – pierwszego od bardzo, bardzo dawna. Zaciągnął się powodem jej gniewu jest właśnie Fernando. Ale ona żyje, pomyślał. To już coś!
bała, nie zdołasz się zbliżyć. musimy spróbować. – Nie wiedziałem, że jesteś fanką Bentza. Spojrzała na Hayesa. szalona porywaczka, wsunąwszy klucz do zamka, przekręca go. Bentz patrzył przez lustro i czuł, jak jego życie rozpada się na kawałki, gdy chłopak Zaschło mu w ustach. tam na mnie od kilku godzin. Łódź nie stanęła w płomieniach. Ani przed, ani po wizycie porywaczki. Bentz nie zwracał na to uwagi. 188 szczurzych odchodów, dowodów, że i one mieszkały na tej starej łajbie. Świetnie. Wolała o – Zawsze jest ciężko powiedziała. pierwszy od przyjazdu do Kalifornii nabrał nadziei, że uda mu się złapać prześladowcę. Powiem to, chociaż wcale nie prosiłeś o poradę. Trzymaj się z daleka od tego, co kombinuje. miała wyjechać? Trzy miesiące? Sześć? Na czas nieokreślony? Czy miała pojechać do Los Angeles? A może do San Francisco? Dlaczego tego nie pamięta? Spojrzała na kalendarz i zmarszczyła brwi. Kiedy miały ostatnie spotkanie? Nie w czerwcu. Przewróciła kartkę na maj... też nie... albo po prostu zapomniała zapisać w kalendarzu. Objęła głowę rękami i spróbowała się zastanowić. Jak nazywali się psychiatrzy, których poleciła jej doktor Wade? Albo przynajmniej ci, którzy pracowali z doktor Wade w tym samym starym budynku przerobionym na gabinety? Był tam chyba jakiś doktor Nash czy Nichols, a może Newell, jakoś tak... Może mogłaby do niego zadzwonić. Siedziała wpatrzona w telefon i nagle zdała sobie sprawę, że nie może wziąć ot tak, z powietrza czy z książki telefonicznej jakiegoś nazwiska. Musi to być ktoś, komu zaufa, zanim zdecyduje się opowiedzieć o swoim życiu. Strasznie pokręconym życiu. Oskar szczeknął cicho. Zerknęła w okno. Przez zielone gałęzie sasafrasu dojrzała samochód policyjny skręcający w uliczkę za jej domem. Serce jej zamarło. A to co? Popędziła do sypialni, w której brakowało firanek i pościeli, a na podłodze leżał mokry dywan. Oskar podreptał za nią i przekrzywił łepek, a ona patrzyła przez szklane drzwi na policyjny samochód, który właśnie zatrzymał się na tyłach domu, przy pojemnikach na śmiecie. To nie wróżyło nic dobrego... nic a nic. Znów obrzuciła wzrokiem sypialnię. Czy będą chcieli tu zajrzeć? Czy zniszczyła dowody? Dowody czego? Z trudem przełknęła ślinę. Z samochodu wysiadły dwie osoby: wysoki, tyczkowaty mężczyzna o ciemnych włosach i ponurej twarzy, i kobieta, szczupła, ze sterczącymi platynowymi, prawie białymi, włosami, w okularach słonecznych. Caitlyn wydawało się, że zna tę policjantkę. Nonsens, skąd miałaby ją znać? Policjantka spojrzała na dom, a Caitlyn ukryła się za ścianą, żeby nie zostać przyłapaną na gapieniu się. Jak morderca w starym czarnym kryminale. Tak jakby rzeczywiście miała coś na sumieniu. Popadasz w paranoję. Uspokój się. Nie mogła jednak powstrzymać łomotu serca. Nagle zauważyła, że na futrynie drzwi do garderoby pozostał ślad krwi. Wspaniale. Po prostu... wspaniale. Oskar warczał i gdy wzięła go na ręce, spostrzegła, że przez bandaże na nadgarstkach zaczęła przesączać się krew. Z rozmysłem obciągnęła rękawy bluzy. Lepiej, żeby wścibscy policjanci nie zobaczyli czerwonych śladów i opatrunków na rękach. Nie, żeby musiała coś ukrywać. Poza litrami krwi rozsmarowanymi po całej sypialni. No dobrze miała niewielki krwotok. Albo nawet całkiem spory. Krwotok z nosa. I próbowała podciąć sobie żyły. No i co z tego? To nie zbrodnia. A to jest jej własny dom, jej własne miejsce na ziemi. Więc nie ma się czego bać. Wszystko w porządku? Tylko ta krew... tak jej dużo... jak mogła nic nie zapamiętać? Za dużo alkoholu? Kolejny urwany film? Boże, nie! Cokolwiek się tu stało, było przerażające. Cholernie przerażające. A przypuszczenie, że sama się tak okaleczyła, było wręcz potworne. Policjanci obeszli dom i gdy Caitlyn przeszła do gabinetu, zobaczyła, że stoją przy furtce przed domem. Przed chwilą łudziła się jeszcze, że przyjechali do któregoś z sąsiadów, ale teraz... Do ciebie przyjechali. Przez ten cały bałagan w sypialni. Przyjechali, ponieważ coś zrobiłaś. Oni skądś wiedzą, co się stało. A ty nie wiesz.
©2019 ta-piekny.elk.pl - Split Template by One Page Love